Bisceglie, Apulia, Włochy

Bisceglie to włoskie miasto portowe nad Morzem Adriatyckim. Położone jest w regionie Apulia i należy do prowincji Barletta-Andria-Trani. Bisceglie jest praktycznie nieznane ogółowi społeczeństwa, dlatego warto tam przyjechać i odpocząć od tłumów.

Odwiedzając ten nieznany region na północny zachód od Bari, możesz doświadczyć prawdziwego włoskiego życia ⛱︎

Bisceglie jest oddalone około 42 km na północny zachód od Bari. Wzdłuż wybrzeża jeździ kolej Trenitalia, a z Bari można się tam dostać bez problemu. Połączenia czasem są kilka razy na godzinę, przejazd trwa 23-35 min i kosztuje 3€. 

Jak się tam dostać?

Zaczęliśmy od kupna biletów: Wrocław-Bari, Bari-Wrocław. Chcieliśmy ten trip zrobić w miarę budżetowo, a szukając noclegów w Bari na tydzień, przy “normalnym standardzie” musielibyśmy zapłacić minimum 3 tysiące za 7 nocy (kupiliśmy bilety tydzień przed terminem wylotu). Padło na miejscowość Biscieglie. Za 50m2 w super standardzie, z hulającym Internetem (musieliśmy mieć Internet do pracy), zapłaciliśmy 1800 zł.

Mamy tylko zdjęcie z górnej części mieszkania (mieszkanie z antresolą). Na dole przestrzenny salon połączony z kuchnią, łazienka i mini balkon.

Jak wyglądała droga z lotniska do Bisceglie? Najpierw musieliśmy dojechać autobusem linii 16 (odjeżdża bezpośrednio z lotniska, koszt 1€  – można płacić kartą) na przystanek Maccachie, następnie w kilka minut przeszliśmy na przystanek Bari Palese. Na dworcu są automaty z biletami, można płacić i kartą i gotówką.

Ta trasa zająła nam około 1h. Pociągi jeżdżą tam jak szalone, ważne jest też, żeby nie przechodzić po torach na drugą stronę, bo prują 200km/h i nigdy nie wiadomo kiedy nadjadą. Bezpieczne przejścia są po schodach w dół!

Pociągi mają toalety, klimatyzację. Pamiętajcie tylko, żeby kupić bilety i je skasować przed wejściem do pociągu. W automatach kupuje się je na daną godzinę, przykładowo 12:35, a jeśli jest za późno – 3 min do odjazdu (automat uniemożliwia taki zakup), wtedy wybieramy połączenie, które pojawia się jako kolejne, zaraz po tym naszym. Bilety można dostać też w pociągu, ale z 10€ karą za osobę. A! – i kara za brak ważnego biletu to 200€.

Wspomnę jeszcze kilka słów o Trenitalia. Każda zmiana rozkładu nie jest widoczna w google maps, a na stronie internetowej zawsze jest wszystko zaktualizowane.
Co do pociągów, wiem, że jest również polecana aplikacja TIME TIMETABLE ITALY, jednak my z niej nie korzystaliśmy.

Trasy, które obsługuje Trenitalia, to:

  • Trasa zachodnia Bari-Foggia: m. in. Trani, Molfetta, Barletta
  • Trasa wschodnia Bari-Lecce: m. in. Polignano a Mare, Monopoli, Ostuni, Lecce
  • Trasa południowa Bari-Taranto: m. in. Taranto

Za każdym razem polecam Wam sprawdzać rozkład jazdy na stronie internetowej Trenitalia, szczególnie jeśli planujecie trasę na lotnisko. U nas w ostatni dzień, w niedzielę, okazało się, że koleje mają strajk i nic nie jeździ tego dnia. Cudem znaleźliśmy autobus prywatnej firmy, który przyjechał 15 min wcześniej na przystanek (chociaż ciężko to nazwać przystankiem, było to miejsce przy chodniku, znak przystanku autobusowego był na przejściu dla pieszych, sami do końca nie byliśmy pewni, czy to dobry adres), a ja na ostatnią chwilę wystawiłam rękę, żeby go złapać i dopytać czy jedzie on na lotnisko.

Ale wracając, bilety na pociąg można kupić w kasach, w automatach na dworcu lub online. Bilety kupione w kasie lub w automacie koniecznie kasujemy PRZED wejściem do pociągu. Z aplikacji nie korzystaliśmy, jednak z tego co wiem, tam też należy aktywować bilet chwilę przez wejściem do pociągu.
(Jeśli chodzi o kasy na dworcu, nie działają one cały dzień w mniejszych miejscowościach. Często mają przerwę w ciągu dnia lub pracują tam tylko w weekendy).


Było nam tak dobrze w Biscegile, że nawet nie chciało nam się nigdzie stamtąd ruszać. Mieliśmy wszystko na miejscu, plaże, dobre jedzenie, sklepy, gelato. A jedynych turystów, jakich widzieliśmy, to Włosi, którzy przyjechali tam z innych rejonów kraju.

Jak już wspomniałam, Bisceglie okazało się strzałem w 10! Stare, portowe miasto z kamiennymi uliczkami, gdzie wszyscy miejscowi się znają, a na widok turystów są zdziwieni i pytają, w jakim celu tu przyjechaliśmy.

Wieczorem w pierwszy dzień wybraliśmy się na spacer, chcą poznać klimat miasta. Idąc w stronę portu, ku naszemu zdziwieniu, nagle ujrzeliśmy pełno knajpek i barów. To miejsca, gdzie można posiedzieć, posłuchać muzyki, dobrze zjeść i wypić drinka.

Jedzenie

Słyszeliście kiedyś zdanie, że jak pojedziecie do Włoch, to będziecie zawiedzeni ichniejszą pizzą? Otóż ja – tak. Na szczęście wszyscy się mylili, coś wspaniałego! Właścicielka naszego mieszkania poleciła nam pizzerię, zaraz obok naszego lokum. Miejsce otwiera się codziennie od 18, a nazywa się Pizzeria Lievito 48 (P.za Vittorio Emanuele, 69, 76011 Bisceglie BT, Włochy). Pan właściciel (chyba właściciel), mimo że nie potrafił za bardzo angielskiego, próbował nam wszystko wytłumaczyć, każdy rodzaj dania, z czym jest, jak wygląda, no złoty Pan. W Google maps można sprawdzić menu tego miejsca. Ceny pizzy zaczynają się już od 5 €.

Naszym pierwszy przewspaniałym trafem było – Francesine Rosse. Francesine to rodzaj pizzy z regionu Apulia. Różnica między tym, a zwykłą pizzą, to rodzaj ciasta – w fancesine dodawane są do niego ziemniaki, przez co jest bardziej chrupkie, a rogi pizzy są tam najlepsze!
Tradycyjna Francesine to sos pomidorowy i mozzarella. Oczywiście istnieje cały wachlarz innych serwowanych do tego dodatków. Kosztowało to nas 10€, a jedną można się najeść w dwie osoby.

Kolejnego dnia nie mogło zabraknąć połączenia mortadeli, stracciatelli i pistacji.


Miejsce, które mamy też do polecenia to: Agorà Urban Food. (P.za Vittorio Emanuele, 76011 Bisceglie BT, Włochy).
Znajdziecie tam różnego rodzaju panzerotti. Panzerotti to włoskie pierogi z ciasta na pizzę. W klasycznym wydaniu podają je z mozzarellą i pomidorami.

W Agorà Urban Food mają ogromny wybór składników, podają też paprykowe ciasto. To miejsce chyba nie może się nigdy znudzić, bo ciągle można próbować innych wersji. Najlepsze jest to, że oni podają tego pieroga w taki sposób, że on na sam widok jest przepyszny (w wersji klasycznej to taki wielki pieróg, nieprzekrojony). U nas padło na mortadelę i straciatelle (5€). A za wersję z sosem pomidorowym lub mozzarellą zapłacicie od 2€. Podawane na ciepło oczywiście!


A na deser? GELATO

W Duemila (Via Isonzo, 76011 Bisceglie BT, Włochy) znajdziecie niesamowite desery, desery lodowe, jak i same lody. Do wyboru jest też taka kula śnieżna (Sospiro), która na zewnątrz ma grubą warstwę bezy lodowej, jest z sosem pistacjowym i pistacjami na wierzchu.
Będąc tydzień we Włoszech, jedliśmy lody codziennie, jednak w tym miejscu były one najlepsze, nie takie słodkie, pełne smaku, a i porcje też właściwe.


Tu nasze znalezisko w sklepie spożywczym. Fajnie się zapowiadało, a mogę powiedzieć tylko tyle, że smakowało jak dobra mleczna czekolada. (koszt to chyba 2€)


Przed wyjazdem lubimy googlować jakieś rekomendowane miejsca z jedzeniem. Szukamy na blogach, na youtube, a czasem po prostu wyszukuję na google maps, używając odpowiednich filtrów.
Tym sposobem, w Barii, trafiliśmy do miejsca zwanego MR.Burrata (Via Scipione Crisanzio, 38, 70122 Bari BA, Włochy)
oooo, co to był za traf

Byliśmy tam zaraz po godzinie 9 rano, nie było kolejek, a uśmiechnięty Pan od razu zaczął się nas wypytywać o składniki, z jakich ma przyrządzić to cudo.
Wydaje mi się, że codziennie można trafić na różne kombinacje tych bułek, bo za drugim razem jak tam byliśmy, Pan miał do zaoferowania jeszcze burratę wędzoną, której kilka dni temu nie było.
Ale po kolei. Każda wersja buły to 5€, a do wyboru jest pesto z bazylii lub pistacjowe, do wyboru jest rodzaj mięsa i dodatki (kapary, pomidory suszone itp), a na końcu burrata i posypka: pistacje albo parmezan. Podawane jest to w zapiekanej bułce. Taką kanapką można się najeść na dobre kilka godzin.

W tym miejscu można też kupić lokalne produkty na kilogramy.

W Bisceglie niestety nie mogliśmy znaleźć knajpy na obiad, która oferowałaby makaron i która byłaby otwarta trochę wcześniej niż dwudziesta.
Dlatego mamy mały niedosyt.


Atrakcje w mieście

Bazylika San Giuseppe

Nie jesteśmy fanami zwiedzania kościołów, jednak idąc ulicą, nie da się nie zauważyć ogromnej budowli z pięknym placem dookoła. Robi wrażenie.
Sam styl architektoniczny budowli nawiązuje do surowych i uroczystych linii typowej sztuki romańskiej Apulii.


Plaże

W okolicy jest kilka ładnych plaż, kamienistych. Bez problemu można tam dotrzeć na nogach, od centrum to spacer 20,30-minutowy. A na samych plażach opalają się i kąpią miejscowi. Z pewnością miejsca nie są zatłoczone. To, co muszę tu zaznaczyć, to fakt zabrania ze sobą butów do wody. Bez nich spacer do morza to jak przejście po gwoździach. Da się, ale po co.
Jedne z rekomendowanych plaży to: Spiaggia il Braccio, Spiaggia Salsello i Spiaggia della Libertà.
A, no i fakt, że często te plaże są po prostu zaśmiecone. To z pewnością ukróca urok tych miejsc.


Spacer po mieście

Jedną z naszych ulubionych aktywności, będąc w innym mieście, jest robienie kroków. Zwiedzanie uliczek, tak, żeby się gdzieś zgubić i wpaść w rytm miasta i codzienności. Wtedy też wychodzą najlepsze zdjęcia.

Bisceglie to mała miejscowość, nie ma w swojej ofercie atrakcji, z których można by było korzystać przez cały tydzień (oprócz jedzenia i plaż oczywiście), jednak ten wyjazd zdecydowanie chcieliśmy spędzić bez pośpiechu, bez wielkiego zwiedzania. Tak naprawdę w tym nieodkrytym jeszcze przez turystów mieście jest wszystko co potrzeba.
Jak już wspomniałam, pociągiem możecie dojechać do wielu turystycznych miejscowości, jak na przykład Bari, Barletta, Fogia, Polignano a Mare, Monopoli, czy Matera. Na Materę jednak już trzeba skorzystać z auta lub autobusu.
My nie chcieliśmy wypożyczać auta. Styl jazdy Włochów jest bardzo specyficzny, nie raz zostalibyśmy przejechani na zielonym świetle dla pieszych. Nawet rozglądając się na skrzyżowaniu, może wyjechać motor wprost pod Wasze nogi ☹
A parkowanie? Myślałam, że ludzie żartują, opowiadając, że auto musi stuknąć pojazd przed i pojazd za nim, aby wyjechać z miejsca parkingowego, stojąc równolegle. A jednak! Zauważyłam, że w większości miejscowi nie przyjmują się stanem ich aut. Zmatowione lampy od słońca, powyginane zderzaki, obicia. Tam jest klimat.

Podczas tego pobytu byliśmy też w Giovinazzo, miejscowość bardzo podobna do Bisceglie. 2 razy pojechaliśmy do Bari. Na temat Bari nie będę tu się rozpisywać. Odwiedziliśmy tam tylko kilka miejsc, głównie robiliśmy kroki albo siedzieliśmy w parku z książką. Zawiedliśmy się plażą. Ogólnie było ładnie, ale żałowałabym, gdybyśmy się zatrzymali w Bari na ten cały tydzień.

A ! I mogę polecić jeszcze jedną cukiernię w Barii. Nazywa się Croissant Croissant (Via Quintino Sella, 91, 70122 Bari BA, Włochy). Jadłam tam chyba najlepszego Croissanta z pistacjami, a kosztował może z 3€.

Nie zdążyłam zrobić zdjęcia tego croissanta.

Myślę, że to na tyle z opowiadań o Bisceglie. Miasteczko warte odwiedzenia. Mają pyszne jedzenie, kawę, lody i spokojnych mieszkańców.

A co z językiem? Mało osób tam mówi po angielsku, ale nie mieliśmy problemu z porozumieniem się. Można pokazać konkretną pozycję w menu, trochę na migi, a najlepszym sposobem jest napisanie w translatorze tekstu, aby przetłumaczył na włoski.

Na koniec wrzucam jeszcze kilka zdjęć z Barii.


Posted

in

by

Comments

Leave a Reply